niedziela, 7 lutego 2016

Sporo czasu minęło

Sporo czasu minęło od  mojego ostatniego wpisu na blogu. Czas leci, wciskane w oszałamiającym tempie (głównie w nocy) zmiany. Człowiek się budzi rano i zastanawia się, jaka go czeka rzeczywistość. Trudno się połapać, skóra cierpnie. 
Dzisiaj też - Poranek piękny, niemal wiosenny, słoneczko wdrapuje się na nieboskłon, ptactwo niebieskie radośnie polatuje, temperatura powietrza idzie w górę - a tu:

RZECZYWISTOŚĆ ZNOWU SKRZECZY!!!!!

inwigilacja, inwigilacja - kra, kra, kra!!!!

Niby nic nowego dla tych, którzy tak jak ja, dorastali w komunie, kiedy państwo opiekuńcze wiedziało wszystko o wszystkich, na każdym kroku śledziło i podsłuchiwało i jakoś w końcu się żyło. Ale, cholera, człowiek przez te ostatnie 25 lat przyzwyczaił się do wolności. A jednak trudno znowu zdać sobie sprawę, że stare wraca...

Moje zahartowane w bojach z Władzą pokolenie zniesie wszystko, nawet ograniczenie, czy też zamknięcie strefy Shengen, ale nasza ukochana młodzież?

Nadzieja, nadzieja - wszystko płynie, jak powiedział niejaki pan Tarhej.

A teraz, na otarcie łez,  przypominam pierwszy tegoroczny śnieg w Warszawie. 


 Oto pierwszy śnieg w Warszawie,
no, może nie pierwszy, ale prawie.
Sypnęło wilgotnym puchem 
i nie zamieniło się w pluchę
tym razem.

Oblepiło drzewa i krzaki,
trotuary, trawniki, a nawet ptaki
i wszystko, co brudne i szare.
Nie za grubo, z umiarem.
Zimowy obrazek...