piątek, 18 stycznia 2013

Przewodnik turystyczny

Mam przed sobą przewodnik turystyczny po Warszawie.
Kupiłem go wieki temu, tzn. w  Czarnym Roku Pańskim 1982.
Polska pogrążona była wówczas w nocy stanu wojennego. Wiele instytucji funkcjonowało pozornie normalnie, w tym owo  wydawnictwo Krajowa Agencja Wydawnicza, poprzez które nasza komunistyczna władza pod auspicjami WRON  usiłowała przekonać świat, że w gruncie rzeczy nic takiego się w Polsce nie dzieje.
Prostokątna, gruba jak na przewodnik przystało książeczka, zachęcała naród i zagranicznych turystów (których wtedy, jak wiadomo, ze świecą było szukać) do zainteresowania się naszą Stolicą. Prawie jej się to udało, bowiem ja, zdołowany ówczesną rzeczywistością i szukający oderwania się od wszechobecnej polityki, zachęcony niebieską okładką ze stylizowaną,  kolorową panoramą lewobrzeżnej strony miasta, zdecydowałem się  wyszperać 190 złotych i... wstyd przyznać, nigdy nie przewertowałem jej dokładnie.
Przewodnik, odłożony na półkę i zapomniany, pokrywał się kurzem. Dopiero niedawno, przy okazji robienia porządków, znowu wpadł mi w ręce.
Emocje związane z latami osiemdziesiątymi nabrały już historycznego wymiaru. Zmienił się ustrój, wiele ulic zmieniło swoją nazwę, niepoprawne politycznie pomniki zniknęły z mapy miasta, wzniesiono nowe. A przewodnik nadal proponuje spacery po  Warszawie, używając zwrotów i nazw charakterystycznych dla tamtych czasów. Nazwy te nie budzą we mnie politycznych reminescencji. Stały się neutralne -  swego rodzaju sentymentalne świadectwo lat mojego dzieciństwa i młodości. Oprowadza min. po ulicy Marchlewskiego, Świerczewskiego, Alei I Armii Wojska Polskiego, Alei Stalingradzkiej, po placu Jedności Robotniczej, placu Dzierżyńskiego i Komuny Paryskiej. Proponuje wycieczkę po robotniczej Woli.
Jedna z tras prowadzi od ronda Waszyngtona po rondo Starzyńskiego. Wspominam o niej nie bez przyczyny, bowiem przebiega nieco pokrętnie i wiedzie przez rejony dobrze mi znane. Obejmuje min. ulicę Zieleniecką i Targową, doprowadzając do ruchliwego skrzyżowania przy Dworcu Wileńskim. I właśnie tam, cyt. "największą uwagę zwraca pomnik Braterstwa Broni. Odsłonięty w listopadzie 1945 r., upamiętnia wspólną walkę polskiego i radzieckiego żołnierza z faszystowskim najeżdźcą. Pomnik, będący wspólnym dziełem polskich i radzieckich artystów rzeźbiarzy, stał początkowo bardziej na zachód. W r.  1966, kiedy modernizowano i przebudowywano to skrzyżowanie, został ustawiony w obecnym miejscu."
 

Początkowo rzeźby były gipsowymi odlewami. Dopiero po trzech latach zastąpiono je odlewami zrobionymi z metali uzyskanych z przetopienia zdobytej w Berlinie niemieckiej amunicji.


Jakimś dziwnym trafem pomnik dotrwał do naszych czasów. Budzący oczywiście kontrowersje, wrósł w panoramę Pragi. Warszawiacy ochrzcili go mianem "czterech śpiących, trzech walczących". Walczyło tych trzech na szczycie cokołu, a spało tych czterech, ustawionych na rogach na pierwszym jego stopniu.
Widok tego pomnika towarzyszył mi codziennie przez całe cztery lata, kiedy chodziłem do sąsiadującego z nim po drugiej stronie ulicy liceum im. Władysława IV.
No i stał sobie tam spokojnie aż do roku 2011, kiedy to zaczął zawadzać budowie II linii metra i w listopadzie zniknął z placu. Na szczęście nie na zawsze. Po zakończeniu budowy i po renowacji ma tam powrócić.
Bardzo dobrze. Pomnik ten, mimo swego trudnego historycznego kontekstu stał się symbolem dzielnicy i stałym punktem wycieczek po Pradze.
 
 

5 komentarzy:

  1. No to masz niezłe porównanie :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nasuwają się siłą rzeczy. W końcu żyłem w tamtym ustroju przez cały czas jego istnienia w Polsce...

      A czas do przodu zasuwa. Ciekawe, jak jeszcze długo:)))

      Pozdrowienia.

      Usuń
  2. No właśnie. Poruszyłeś ciekawy problem. Mnie stare nazwy ulic nie przeszkadzały. Tak jak Pałac Kultury. Kiedyś to bym go sam zburzył własnymi rękami. A teraz to bym go bronił. Sam tam chodziłem na basen, ora zabawy noworoczne w dzieciństwie:)
    A CZTERECH ŚPIĄCYCH to już symbol Pragi tak jak Cerkiew Praska czy kościół św. Floriana.
    Pozdrawiam z Żoliborza też ze zmienionymi nazwami ulice.
    Vojtek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Symbolem Pragi jest jeszcze wybieg dla niedźwiedzi. Nie wiem, czy nadal tam jest. Coś słyszałem, że mają go zlikwidować.

      Pozdrowienia.

      Usuń
  3. Niedawno korzystając z google maps przeszłam się ulicami rodzinnego miasta.
    Łezka w oku mi się zakręciła, gdy niektórych miejsc w ogóle nie poznawałam, choć wieki temu przemierzałam je codziennie. Przewodnika zazdraszczam więc!

    OdpowiedzUsuń