wtorek, 31 października 2017

Na Wszystkich Świętych





Na Wszystkich Świętych wiatr hula po grobach,
Jak jakaś pozaziemska, niechciana osoba.
I na tych grobach robi niechciane porządki.
Przewraca znicze, zwiewa kwiaty w różne cmentarza zakątki.

I w tym niechcianym chaosie
Odchodzi sobie, tak jakby nic nie zdarzyło się, 
Jakby nigdy tam się nie pojawił.
I teraz my wkraczamy w to wszystko, co po sobie zostawił,

Mamrocząc i porządkując zaciekle,
jakby od tego zależało, czy znajdziemy się w niebie, czy w piekle.
A nasi najbliżsi patrzą na to życzliwie z wysoka,
Uśmiechając się, z przymrużeniem oka...


środa, 18 października 2017

Dla malo wbrednych CD





Oto kość, ale "o tym po tym".

NATOMIAST

Zaprzyjaźniona Blogerka Iwona,
Która przedstawia się jako Zmyślona,
Wymyśliła  limeryk na temat pewnego typa,
I wcale nie jest to niewypał,
Lecz coś przedniego (niech ja skonam!)

A oto ten limeryk:

PEWIEN WOJTEK BRODATY,
NIE WYCHODZĄC ZE SWEJ CHATY,
STWORZYŁ LIMERYKI WYBORNE,
CHOĆ W TEMATYCE, NIE ZAWSZE WYTWORNE.
BO LITERAT Z NIEGO ZUCHOWATY. 

Pytanie: O kogo chodzi?
Pozostawiam rozwiązanie zagadki Czytelnikom.

A TERAZ,  AD REM, (łacina),
czyli  a` propos (francuski).

Pewien ze Stolicy gość,
Chcąc zeżreć  kość,
Wzorem pierwotnego człowieka,
Do jaskini z nią uciekał,
Lecz po drodze ishias go złapał, jak na złość!


Nie przeszkodziło mu to jednak w tzw. wenie (nie mylić z wełną) tfu...rczej.

OTO CD:

8.
            Kiedyś J. kupił żonie konwalie,
            Lecz ona powiedziała: wywal je!
            Cholera, rzekł, co za niefart,
            Chyba będę imał się kart.
            I kupił sobie Thalię.

9.
            Kiedyś, pewien grabarz z Białowieży
            Zatruł się mięsem nieświeżym,
            A ponieważ była to stypa,
            To się nerwowo zapytał:
            Czy jest cały ten, co tam leży?

10.
            Niegdyś, w Chinach, stary mandaryn
            Był uczulony na komary.
            I odkąd we śnie
            Pocięły go boleśnie,
Ma zamiast oczu szpary.

11.
            Niechlujnej kucharce, przy bigosie,
            Sporo włosów wysunęło się.
            Jedząc go, pewien fanfaron
            Krzyknął: skąd ten makaron?!
            Ze zdziwieniem w głosie.

12.
            Widziałem na wsi kaczkę,
            Która wpadła w kloaczkę.
            Mając nóżki za krótkie,
            Nadmiernie wypięła dupkę
            I źle stanęła okraczkiem.

13.
            Pewna melomanka, żona pilota Junkersów,
            Nigdy nie kładła się do łóżka bez pampersów,
            Bo kiedy zasypiała,
            To często popuszczała,
            Słuchając chóru ulubionych rewelersów.

14.
            Pewien sędzia z Lahore
            Zjadł kapustę z kalafiorem
            Oraz grochu korzec.
            I nie mógł nic orzec,
            Bo miał gazy spore.

OCZYWIŚCIE  BĘDZIE cd







niedziela, 8 października 2017

Dla mało wybrednych





Kiedy jesień deszczem chlupie,
człowiek ma wszystko w nosie,
i jest mu wszystko jedno,
co zdarzy się, lub co zdarzyło się.

Więc chcąc przeczekać tę słotę,
to wciśnięty w fotel
żłopie kawę, herbatę lub wódę,
i zabijając tę nudę

bawi się korzonkiem,
bo nie chce mu się zadzwonić
 po Manię lub Bronkę,
ani rozmawiać z nikim,
natomiast ( i tu niespodzianka) bierze się za limeryki!!!

I OTO, KOLEŻANKO I KOLEGO,
PONIŻEJ EFEKT TEGO:

Limeryki, część pierwsza (by WTP - all rights reserved)

1.

            Kiedyś szatan wziął się na odwagę
            I postanowił poprawić image.
            Zaczął modlić się pod figurą,
            Mając anioła za skórą,
            Lecz Ten powiedział: szatanie, apage!

2.
            Raz pewna wodna nimfa
            Sprawiła, że faunowi wzburzyła się limfa.
            Więc wyszedł z chaty na dwór,
            Poczuwszy, że ciąży mu wór,
            I podglądał ją, jak myje się swym Fa.

3.
            Kedyś  pewna M, będąc w Zdroju Busku,
Poznała kilku Francuzów, nie Rusków,
Którzy, mówiąc w swym narzeczu,
Zaproponowali jej francuski wieczór.
Odtąd wita się po francusku.

4.
            Pewien podatnik, męcząc się nad PIT-em,
            Zapragnął nagle mieć kobitę,
            Bowiem, było nie było,
Coś mu się z czymś skojarzyło.
Dowody na to są niezbite.

5.
            Pewien złośliwiec w Sanoku
            Najadłszy się na obiad brokuł,
            W tramwaju się nadął
            I puszczać bąki jął,
            Aż pusto się zrobiło wokół.

6.
            Raz baran w Uzbekistanie
            Zamówił ragou na śniadanie.
            Najadłszy się do syta,
            Czymś tknięty zapytał:
            Z czego było to danie?

7.
            Pewien tyczkarz, somnambulik,
            Trenował w nocnej koszuli.
            Podczas któregoś skoku
            Zaplątała mu się w kroku.
            I teraz skacze o kuli.



OBAWIAM SIĘ, ŻE BĘDZIE CDN