czwartek, 26 września 2013

Siedzę

Siedzę wieczorem sam jak palec. Siedzę, czas mija. Za oknem widzę ciemność. Łysy ukryty za chmurami. W telewizorze straszyli, że jutro deszcz i że będzie zimno. Chyba mają rację, bo po plecach łażą mi dreszcze. Chciałoby się włączyć chociaż jeden kaloryfer, ale wrodzona oszczędność podszeptuje, że to rozrzutność, która ciężko odbije się na kieszeni. Zarzuciłem więc na grzbiet wełnianą kamizelkę i stukam w wytarte klawisze, żeby się rozgrzać i jakoś zabić ten czas.
 
Za czterdzieści minut godzina duchów. Resztki włosów mi sie jeżą na myśl, że kiedy zmęczenie weźmie górę i powali mnie do łożnicy, osaczą mnie te przeróżne zjawy, czyhające tylko na zgaszenie światła. 
 
Ktoś powie - stary jesteś a głupi. Ciemości się boisz? W duchy wierzysz? No i trafi w dziesiątkę, bowiem fobia ta wlecze sie za mną od dzieciństwa, podobnie  jak strach przed psami. Kiedy byłem małą dziewczynką, czerń bez światła straszyła mnie ile wlezie. Wyobraźnia hulała, zakrywałem głowę kołdrą i zasypiałem czym prędzej. Kiedyś, pamiętam jak dziś, ocknąłem się w nocy i ujrzałem przed swoim łóżkiem wpatrzoną we mnie starą siwą panią. Kto to był, nie mam zielonego, a raczej bladego pojecia. Odwróciłem się do ściany, żeby stracić ją z oczu...
 
A kiedy na moje nieszczęście podrosłem już na tyle, żeby móc przynosić z piwnicy węgiel do pieca w pokojach i kuchni, to czynność ta przerodziła się w istną katorgę. Przemykałem ze świecą w ręku po krętych korytarzach piwnicznych, czując za sobą zamykajacą się ciemność. Cała metafizyczna historia starego domu waliła się na mój nieszczęsny kark.... A potem, kiedy już udawało mi się wydostać z czyśca, pozostawała mozolna wspinaczka po schodach, na szczęście oświetlonej klatki, z kubłem wypełnionym urobkiem. Lecz ostatnie piętro, na którym było nasze mieszkanie, tak naprawdę nie było ostatnie. Prowadziły jeszcze od niego w górę stopnie na strych, oczywiście pogrążone w gęstym mroku. A tam gnieździły się przeróżne stwory, dopadając mnie, jeśli szybko nie otworzyłem drzwi, aby ledwo dysząc wpaść do środka i zatrzasnąć je za sobą. Przysięgam, że słyszałem, jak straszydła z impetem odbijały się o nie  i zawiedzione wracały na strych...
 
Tak, tak było moi mili.
 
A teraz siedzę w nowym domu, a stare powraca... Właśnie wybija dwunasta... Pocieszam się, że zdezorientowane duchy nie pojawią się jeszcze, bo to przecież wciąż godzina do przodu.
Ale na wszelki wypadek zostawię na noc zapalona lampkę z energooszczędną żarówką.
 

 

14 komentarzy:

  1. Hej, znam te strachy a odgłos kroków na strychu śni mi się do dziś.Nie boję się odkąd śpi ze mną kot - zwierze, które widzi w nocy i reaguje na każdy szmer za nim ja cokolwiek usłyszę.To jedna z zalet posiadania kota.

    OdpowiedzUsuń
  2. Może... zwierzaka sobie spraw :) Będzie Cię w nocy pilnował, a i ciepłem ciała swojego rozgrzeje :). Osobiście nie boję się ciemności.

    OdpowiedzUsuń
  3. Na przyszlosc,pomysl sobie ze jak u Ciebie 12 w nocy to u mnie dopiero 6-wieczorem,odrazu lepiej sie na duszy zrobi nie mowiac o duchach:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobry pomysł! Zrobie tak, a nawet głośno to wypowiem. Duchy zwariują:)))

      Pozdrowienia

      Usuń
  4. Hmmm... ojej, ale się dzieje. Ja też czasem mam wrażenie, że coś jest w moim pokoju lecz zaraz jak mam takie wrażenie to obracam się do ściany i nigdzie nie patrzę. I zasypiam. Duszki wyłaźcie zza mej poduszki :D
    A tak ogólnie, rzuciło mi się w poście coś ciekawego... a mianowicie:

    Kiedy byłem małą dziewczynką, czerń bez światła straszyła mnie ile wlezie.
    hm... nie wiedziałam, że za młodu Pan był dziewczynką :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłem, byłem.... Każdy był kiedyś dziewczynką, boć to przecież płeć podstawowa. Dowodem na to niech będą pozostałości piersi u mężczyzn:))))

      Usuń
  5. Każdy odczuwa niepokój w ciemności, mamy to od dziecka. Mnie ratuje trochę to, że wychowywałam się w domu bez elektryki do 10 roku życia. natomiast boję się duchów. Mieliśmy bardzo dziwne zdarzenia po śmierci bliskich i to tkwi we mnie przez cały czas. Musimy sobie jakoś radzić z naszymi lękami. Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do mnie, na maleńki koncercik.

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj :)
    Kiedyś i ja bałam się duchów, wiele o nich opowiadali starsi ludzie.
    Z czasem wyrosłam i teraz pewnie w nocy obok cmentarza bym przeszła.
    Pozdrawiam Wojtku serdecznie :) i pamiętaj, że strach ma tylko wielkie oczy, nic po za tym ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja natomiast nie boję sie chodzić w nocy po cmentarzu.... Dziwne to trochę.

      Niesamowite pozdrowienia:)))

      Usuń
  7. ja tam chyba duchow sie nie boje;)) raczej boje sie ludzi i tego co wyprawiaja w ciemnosciac !

    OdpowiedzUsuń