czwartek, 14 czerwca 2012

Voodoo



We wtorek wbiegły na murawę dwie drużyny. Jedna, która fatalnie zainaugurowała rozgrywki EURO i właściwie nie rokowała szans na rozegranie dobrego meczu, i druga, którą spowijała aura bezlitosnych zwycięzców.
W zasadzie wynik meczu był z góry przesądzony. Może dlatego, zanim zabrzmiał pierwszy gwizdek, hordy chuliganów postanowiły odwrócić zły los i na wszelki wypadek sprawić tęgie lanie maszerującemu prowokująco przez Poniatoszczak tłumowi kibiców rosyjskich. Technika walki w niczym nie przypominała kopania piłki (no, poza pewnymi wyjątkami), ale w zamyśle miała prowadzić do zwycięstwa i tym samym prawdopodobnie zrekompensować bierną postawę naszej reprezentacji w drugiej połowie meczu z Grecją. Jednak zapędy chuliganów skutecznie ochłodziła policja, stosując min. wyprobowane i skuteczne armatki wodne.
Spokój pod stadionem został przywrócony. Uratowany został także sportowy duch rywalizacji na na trybunach i murawie. Przy dopingu wiernych kibiców, zregenerowani Polacy, po emocjonujacej i dobrej grze  zremisowali z Rosjanami 1:1 przy realnych możliwościach odniesienia zwycięstwa.

Odetchnąłem.

Wkrótce jednak zaczęło nękać mnie pytanie - skąd się wzięło to cudowne ożywienie? Czy nasza drużyna, jedynie tak jak voodoo, wykonała w charakterze zombie  jednorazowo robotę w polu z zamiarem powrotu na swoje miejsce?  Czy też było to efektem wzmocnienia ducha walki, odzyskania wiary we własne siły no i oczywiście pracy zdeterminowanego trenera, masażystów i psychologa?

Chciałbym wierzyć, że to ostatnie.

Nie należy jednak zapominać, że w sobotę spotkamy się z Czechami, podbudowanymi i ożywionymi zwycięstwem nad Grecją, z którą my nie mogliśmy skutecznie dać sobie rady.

Dlatego na wszelki wypadek użyję laleczki voodoo, aby kłując ją rzucić na nich klątwę lub urok. 

6 komentarzy:

  1. oj tam oj tam! Zremisowaliśmy z drużyną , która skopała Czechom tyłki, więc tez jesteśmy pełni euforii!
    Żadne lalki!!!Tylko doping! :)
    Przecież wygramy 2-1;))

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj
    Wojteczku, aż takie drastyczne metody? strach się bać...
    Po co zabobony i tak wygramy !!!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby, oby...

      W każdym razie oglądać będę ze szpileczkami w ręce (no i oczywiście ze szklaneczką piwka)

      Z kibicowskim pozdrowieniem:)

      Usuń
  3. czech nas... bylam za, ale gra byla jak dla mnie, a ja laik jestem, malo sensowna... cos nieostre byly te szpileczki ;-)

    OdpowiedzUsuń