We wtorek wbiegły na murawę dwie drużyny. Jedna, która fatalnie zainaugurowała rozgrywki EURO i właściwie nie rokowała szans na rozegranie dobrego meczu, i druga, którą spowijała aura bezlitosnych zwycięzców.
W zasadzie wynik meczu był z góry przesądzony. Może dlatego, zanim zabrzmiał pierwszy gwizdek, hordy chuliganów postanowiły odwrócić zły los i na wszelki wypadek sprawić tęgie lanie maszerującemu prowokująco przez Poniatoszczak tłumowi kibiców rosyjskich. Technika walki w niczym nie przypominała kopania piłki (no, poza pewnymi wyjątkami), ale w zamyśle miała prowadzić do zwycięstwa i tym samym prawdopodobnie zrekompensować bierną postawę naszej reprezentacji w drugiej połowie meczu z Grecją. Jednak zapędy chuliganów skutecznie ochłodziła policja, stosując min. wyprobowane i skuteczne armatki wodne.
Spokój pod stadionem został przywrócony. Uratowany został także sportowy duch rywalizacji na na trybunach i murawie. Przy dopingu wiernych kibiców, zregenerowani Polacy, po emocjonujacej i dobrej grze zremisowali z Rosjanami 1:1 przy realnych możliwościach odniesienia zwycięstwa.
Odetchnąłem.
Wkrótce jednak zaczęło nękać mnie pytanie - skąd się wzięło to cudowne ożywienie? Czy nasza drużyna, jedynie tak jak voodoo, wykonała w charakterze zombie jednorazowo robotę w polu z zamiarem powrotu na swoje miejsce? Czy też było to efektem wzmocnienia ducha walki, odzyskania wiary we własne siły no i oczywiście pracy zdeterminowanego trenera, masażystów i psychologa?
Chciałbym wierzyć, że to ostatnie.
Nie należy jednak zapominać, że w sobotę spotkamy się z Czechami, podbudowanymi i ożywionymi zwycięstwem nad Grecją, z którą my nie mogliśmy skutecznie dać sobie rady.
Dlatego na wszelki wypadek użyję laleczki voodoo, aby kłując ją rzucić na nich klątwę lub urok.
oj tam oj tam! Zremisowaliśmy z drużyną , która skopała Czechom tyłki, więc tez jesteśmy pełni euforii!
OdpowiedzUsuńŻadne lalki!!!Tylko doping! :)
Przecież wygramy 2-1;))
Może, może...
UsuńAle lalka nie zawadzi. Może pewniejsze będzie to voodoo-bu!!!
Witaj
OdpowiedzUsuńWojteczku, aż takie drastyczne metody? strach się bać...
Po co zabobony i tak wygramy !!!
Pozdrawiam :)
Oby, oby...
UsuńW każdym razie oglądać będę ze szpileczkami w ręce (no i oczywiście ze szklaneczką piwka)
Z kibicowskim pozdrowieniem:)
czech nas... bylam za, ale gra byla jak dla mnie, a ja laik jestem, malo sensowna... cos nieostre byly te szpileczki ;-)
OdpowiedzUsuńOj, chyba nieostre, albo wbijane nie tam gdzie trzeba...
Usuń