wtorek, 6 listopada 2012

Szara uga

Od rana, niestety,
leje, jak wół do karety.
Za oknem strugi
smętnej szar(ej)ugi.

No i, moiściewy,
latają w kółko mewy,
tak jak nad rzeką,
mimo że Wisła daleko.

Po płytach chodnika
ktoś powoli kuśtyka.
Czasem przystaje,
bo wiatr mu iść nie daje...



4 komentarze:

  1. Witaj
    Deszcz, to nie koniec świata. Inni go nieustannie pragną, pomyśl o tym czasem.
    Pozdrawiam miło :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fakt, deszcz przyda się, byle nie za dużo... Ale bez deszczu jesień - to nie to:))

    Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  3. Wojtku!
    Już się pogoda trochę poprawiła. Taka pora roku. Trzeba ją przetrzymać. Pofoda 11 listopada była piękna. Ale czy pięknie ten dzień obchodziliśmy? To zobacz u mnie na blogu.
    Pozdrawiam prosto z Żoliborza

    OdpowiedzUsuń