niedziela, 5 października 2014

Ech, ta jesień, jesień!!!



Nieraz mi mówił facet (lub kobieta),
że jesienią się budzi we mnie poeta,
że Muza się nade mną pochyla.
 Więc tyram, tyram i tyram,
lecz zazwyczaj - rymowanka nie ta
niemal za każdym razem.

Zaraz Wam to pokażę:

Ech, piękna ta jesień, moi złoci.
Człek w słońcu się poci
a kiedy idzie do cienia,
nie może opanować drżenia*)
*) z zimna oczywiście

Albo:
O rany, o rany!
Idzie jesień, a z nią kasztany.
Ogarnia mnie radość dzika,
na myśl, że zrobię z nich ludzika.
lub:
Jesienna noc długa,
za oknem szaruga,
sypie się liści chmara.
Nie chce się bara bara.

Deszcz o parapet stuka,
wiatr smętną piosnkę duka,
nie chce się nawet mu wyć.
A mnie się nie chce żyć.
Lub wręcz przeciwnie:
Słońce na nieboskłonie,
mimo że lata koniec.
Wiatr pieśń radosną niesie,
że idzie złota jesień.

A ja, jak ta rusałka,
ucieszę się, nie załkam,
i ruszę w skoczne tany
liściami*) przysypany.
*) powinno być "Liśćmi"
ale nie byłoby rytmu.

CHOLERNA NASTROJÓW HUŚTAWKA.
DOBRZE MI ZROBI KONIACZEK I KAWKA*)
*) lub ziółka, panie dzieju.

  

10 komentarzy: