piątek, 20 kwietnia 2012

Moje drugie "ja"

Naświntuszyłem koszmarnie limerykowo, ale w pewnym sensie czuję się przez to oczyszczony. 

Człowiek co jakiś czas odczuwa potrzebę przekroczenia pewnej granicy, złamania określonych konwenansów. Nie przychodzi to łatwo, bowiem na co dzień jest się zamkniętym w ciasnym kręgu umoralniających zasad i czujnego pręgierza opinii otoczenia.

W każdym drzemie jego drugie "ja". Sztuką jest zrównoważyć wpływ tego "ja"  na jego myślenie i życie. Zarówno to "dobre ja", jak i "złe ja" nie powinno wziąć góry. Oba, trzymane w ryzach, są wręcz niezbędne dla zdrowia psychicznego.

Czuję się więc nie tylko oczyszczony, ale i zdrowy psychicznie (He, he, he!)
Przepraszam, to znowu moje drugie "ja" wyłazi na wierzch.

Oto ono:

2 komentarze:

  1. dokladnie tak , ktos kto twierdzi, ze jest tylko dobry i sie zarzeka i puszy wzbudza we mnie niesmak ;-) zdjecia nie skomentuje tylko sie posmieje ;-)))))) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń