Jak to zwykle bywa, święta, święta i po...
A potem człeka opadają wspomnienia i refleksje, zwłaszcza pierwszego, nieświątecznego już dnia.
Mnie dopadły, nazwijmy to, historyczne refleksje, uzasadnione nie zmieniającym się od dawien dawna obyczajem opychania się świątecznym jadłem.
Zajrzałem do "Obyczajów staropolskich", niezawodnego Zbigniewa Kuchowicza i oto, co przeczytałem:
"Jedną z największych atrakcji Świat Wielkanocnych było konsumowanie sutego i smakowitego jadła. Już w Niedzielę Palmową podczas uroczystych procesji, znudzona czeladź miejska śpiewała:
Jedzie Jezus, jedzie,
Weźmie żur i śledzie,
Kiełbasy zostawi
I pobłogosławi.
Lub:
Dobre placki przekładane
I kiełbasy nadziewane.
Daj mi, Chryste, zażyć tego,
Daj doczekać święconego.
Będę cię chwalił, żeś dobry, Panie,
Gdy sobie podjem szynki na śniadanie!
Jadło wielkanocne zależało oczywiście od zamożności domu. Tradycyjnie podawanymi podczas świąt potrawami były; kiełbasa z gorczycą, chrzan, jaja, masło. U bogatych mieszczan można było spotkać na stołach całe prosięta, wędzone szynki, modelowane z masła baranki, kołacze z miodem, placki, babki, makowce, owoce, konfekty. Stoły zamożnej szlachty były oczywiście jeszcze obficiej zaopatrzone, gorzej przedstawiało się "święcone" biedoty wiejskiej lub ubogich mieszczan, wszędzie jednak starano się w miarę możności przygotowywać sute i smakowite potrawy."
Tyle Kuchowicz.
Zastanawiam się, do której warstwy mieszczańskiej moglibyśmy się wraz z rodzinką zaliczyć... Hmmm... Osądźcie sami.
Na razie trochę pustawo, ale później doszło pieczyste.
W każdym razie święconki jak się patrzy...
No i te słodkości...
Nie zabrakło też sękacza,
z którym rozprawiono się dość szybko.
A tu jeszcze wielkanocna ozdóbka...
Nie uniknąłem przytycia o ok 2 kilogramy...
NAJLEPSZE ŻYCZENIA POŚWIĄTECZNE
Tobie Wojtku i Twojej rodzince rowniez najlepszego na te i nastepne swieta:)
OdpowiedzUsuńA tak na marginesie,po co sie ''zaliczac''
czy to szlachcic czy to chlop,
zawsze dobrze miec eintopf,:)
Pozdrawiam poswiatecznie:)
PS.
Dla spokojnosci nie wchodze na wage;)
Tak, tak, prosty posiłek z jednego dania, przygotowany z różnych składników w jednym garnku - to jest to:))) Np. taki polski bigos.....
UsuńPozdrowionka prawie letnie:)))
Śliczne zdjęcia :) Poświąteczne pozdrowienia Wojtku :) Wszystkiego dobrego :)
OdpowiedzUsuńLula
Dzięki.
UsuńPozdrowionka wszystkiego naj... :)))
:)
OdpowiedzUsuń:))))
Usuń"Zajrzałem do "Obyczajów staropolskich", niezawodnego Zbigniewa Kuchowicza"
OdpowiedzUsuńteż mam w domu :) ( pamiętam Twoje zdjęcie biblioteczki :)
Gratuluję pamięci:)))
UsuńDobra książka.choć miejscami przerażająca - vide "Surowość i srogość"
Pozdrowienia:)))
Tyle przygotowań, a tak szybko minęły Święta. Pięknie na zdjęciach oddana atmosfera tych wiosennych Świąt, ilość nakryć zdradza spotkanie caaaałej rodziny. I tak powinno być. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMinęły święta, czekamy na następne, które też miną.... i tak dalej życie się toczy:)))
UsuńPozdrowienia.
Jak był kołacz to już było nieźle! U mnie nigdy kołacza nie było. Dla mnie magia Świat minęła wraz z dzieciństwem. Po raz drugi z rzędu na Święta wyjeżdżam z Warszawy. Na mazurach moim obiadem świątecznym był szczupak usmażony przy mnie i zjedzony na powietrzu. Nad rzeka Krutynią.
OdpowiedzUsuńTez pozdrawiam poświątecznie i przed długim weekendem.
Vojtek z Zoliborza
życzę Ci przyjemnego wypoczynku podczas majowego weekendu:))
UsuńVVojtek z robotniczej Woli