czwartek, 27 lipca 2017

Urodziny, które były...

Zaliczyłem kolejne urodziny i rozpocząłem 74 roczek życia. 
Jestem z tego powody cały happy, bo jeszcze tylko przez półtora roku będę płacił haracz na tzw. telewizję publiczną, a za dwa lata, moi Drodzy,

 DOSTANĘ DODATEK PIELĘGNACYJNY DO EMERYTURY!!! 

Nie mogę się tego doczekać. Stanowi to olbrzymi bodziec do jak najszybszego  przeżycia tych dzielących mnie od tego wiekopomnego wydarzenia lat.
A póki co, krótka relacja z tych urodzin.

Po raz drugi obchodziłem je w Busku Zdroju, w miłym towarzystwie MTŻ, która zafundowała ciastka, lody, no i prezenty. Niestety, w ciągu ubiegłego roku zakończyła działalność nasza ulubiona kawiarenka, Gosia, do której zaprosiła mnie MTŻ rok temu. Z konieczności więc, celebrowaliśmy je na tarasie naszego sanatoryjnego pokoju.


 Tak, tak -  to było wielkie tortowe obżarstwo, kawunia, no i oczywiście...


SZAMPANEK!!!

Toast, i...

Pochłanianie pochłanianie, pochłanianie...

Jednym z prezentów, jakie otrzymałem od MTŻ, były dwie pary PRZEPIĘKNYCH SKARPETEK, w tym jedna para z SERDUSZKAMI!!!
Na tym zdjęciu prezentuję je obie.
Niech mi służą wiele, wiele lat!!!!