Żebyś nie wiem jak zakładał z góry,
że może tym razem nie,
zawsze kasztany zakwitną na matury,
i to nigdy nie zmieni się.
A więc z pewnością powtórzy się los ponury
i faktem stanie się, że
nauczyciele będą ostrzyć sobie pazury,
aby zdołować Cię.
Lecz ja, w pozycji wypiętej postury,
nie daję się wciągnąć w grę,
bo mam gdzieś głęboko szkolne mury,
gdyż nie dotyczy to mnie!!!!
Wojtku przez dablju. Też fajek nie palę. I Bogu dzięki. Palę się do życia i bycia. Też dzięki Bogu.
OdpowiedzUsuńPamiętam moją maturę Anno Domini 1974. Byłem na szkołę wkurzony. Schowałem maturę pod sweterek i poszedłem grać w piłkę.I po imprezie. Ale na balu Maturalnym byłem.
Pozdrawiam z Żoliborza.
Vojtek przez fał.
A moja matura AD 1962 to powracający w złych snach koszmar!!!!
UsuńPozdrowienia:)))
Przeżyłam to w 1966 roku, więc mnie również nie dotyczą obecne kłopoty maturzystów, choć zawsze trzymam za nich kciuki. Wiersz mi się podoba, lubię rymy, tych współczesnych "pół-proz", które udają poezję nie mogę strawić. Również z tych względów, że namnożyło się u nas poetów bez liku. Twoje wiersze lubię, takie pisał mój brat i lubię naszych narodowych starych mistrzów, czytam je z przyjemnością ogromną. Pozdrawiam majowo.
OdpowiedzUsuńA ja przeżyłem to w 1962 i do dziś męczy mnie to wspomnienie. Oceny na maturze bardzo monotonne - jedyna "czwórka" z prac ręcznych. Reszta "dostatecznie".
UsuńZapowiadałem się na raroga, ale jednak coś ze mnie wyrosło:))))
Dzięki za miłe słowa, pozdrowienia:)))
Moja było ponad dwadzieścia lat później, ale nie wspominam jako koszmaru..... Serdecznosci!
UsuńWidocznie byłaś sumienną uczennicą:)))
Usuń