sobota, 28 października 2023

Notatki 2020

 Polecam cd. Notatek 2019 - NOTATKI 2020, niesekretny dziennik siedemdziesięciosześciolatka

CZAS ZARAZY Wczesna epoka koronawirusowa




czwartek, 12 stycznia 2023

Notatki 2019

Polecam moją nową publikację, Notatki 2019 - niesekretny dziennik siedemdziesięciopięciolatka. Epoka przedkoronawirusowa 

Książka ta przedstawia indywidualne, nierzadko kontrowersyjne spojrzenie człowieka, który ma już „swoje lata” na aktualne wydarzenia zachodzące w otaczającym go świecie, mające związek zarówno z polityką jak i życiem osobistym. Otwiera ona cykl spisywanych niemal codziennie Notatek, począwszy od 2019 do 2023 roku

Podaję link do publikacji:  https://www.e-bookowo.pl/self-publishing/notatki-2019.html 


piątek, 15 lipca 2022

Lecą lata, lecą... Dziękuję Wszystkim, którzy o mnie pamiętali

 I znowu minął rok. Kolejny raz urodziłem się. Tym razem po raz siedemdziesiąty ósmy.

A oto fragment moich NOTATEK z tej okazji.

7 lipca - czwartek

Znowu urodziłem się. Już po raz siedemdziesiąty ósmy . Dzieje się tak co roku. Co 12 miesięcy odradzam się, jak Feniks z popiołów, lecz za każdym razem w innej rzeczywistości. Także i teraz Jestem ponownie na tym świecie jakieś mniej więcej osiem godzin i już zdążyłem zorientować się, że tym razem rzeczywistość ta jest bardzo nieciekawa i wręcz zachęcająca do odwrotu. No, ale stało się... Żeby nie zwariować, pozostaje mi jedynie stwierdzić, że:

No prosię, prosię,

Kończę siedemdziesiąt osiem.

Nie biorę tego do się.

Mam to w nosie.

Ponad to się wznosię

I czekam na osiemdziesiąt wiosień

(a może  dziewięćdziesiąt, a może sto...

Ho! Ho!)

Około 11-tej MTŻ postanowiła wyrwać mnie z melancholii i zaprosiła mnie do Grycana na kawę i rurki, a potem na lody. Spędziliśmy tam prawie godzinę, w towarzystwie gości, którzy przybyli gromadnie, w dodatku płacąc za siebie. Nie wiem tylko, czy byli świadomi tego, że właśnie obchodzę  swoje urodziny. Nie ma to znaczenia. Dobrze, że przyszli.

Dlatego przyjąłem na klatę wiadomość, że w ciągu ostatniej doby stwierdzono 1068 nowych zakażeń koronawirusem i że 9 osób zmarło. Natomiast nie mogłem ze spokojem odnotować, że to już 134-ty dzień inwazji Rosji na Ukrainę

Po późnym obiedzie, ok. 18-tej, wypiliśmy z MTŻ moje zdrowie irlandzką whiskey, którą dostałem od mojej kuzynki H. Zrobiliśmy to wbrew moim zapowiedziom, że zdegustujemy ją dopiero przy obecności u nas H, ponieważ dzisiaj udzieliła nam w tym zakresie dyspensy.

Zakwitł na moją cześć Kaktus Jednej Nocy. Wypuścił piękny kwiat, który rozchylił się właśnie tej nocy, z 6-go na 7-my lipca i dzielnie wytrwał przez cały dzień  


(data jest inna, ale on właśnie tak wyglądał)
   

piątek, 29 października 2021

55-ta, Szmaragdowa.

 Tak, tak, to nasza rocznica!!! A oto krótkie notatki na ten temat - wyjątek z moich Notatek, prowadzonych już trzeci rok.

23.10.21

Dzisiaj rozpoczęliśmy trzydniowe (z założenia), pandemiczne, świętowanie naszej 55-tej rocznicy ślubu, która przypada w poniedziałek. Zaprosiłem z tej okazji MTŻ do Blue City, do tamtejszej restauracyjki, na sushi. Już od dłuższego czasu wybieraliśmy się tam. To czyste, sympatyczne miejsce i chyba popularne, bo często odwiedzane przez amatorów tego rodzaju jedzenia. My też lubimy sushi.

Zamówiliśmy niewielki zestaw na 2 osoby i sake na ciepło, a potem jeszcze zieloną herbatę ryżową. Bardzo przyjemnie spędziliśmy tam czas. Zajrzymy do tego miejsca z pewnością jeszcze nie raz.

24.10.21

Drugi dzień świętowania naszej 55-tki, która przypada jutro, ale dlaczego nie cieszyć się tym wcześniej? Tym razem, MTŻ zaprosiła mnie na kawę i ciasto. Pojechaliśmy do Meinla. MTŻ zamówiła herbatę, ja podwójne espresso, z dodatkiem ubitej śmietany. Do tego, dwa duże kawałki tortu - jeden, z potrójnej czekolady, drugi, pistacjowy. Podzieliliśmy je na pół, aby każde z nas posmakowało obydwa rodzaje. Po dwa na głowę, to by było już za dużo na nasze przewody pokarmowe.

25.10.21

Piękny, słoneczny dzień. Próbowaliśmy sobie przypomnieć, jaka była pogoda 55 lat temu, w dniu naszego ślubu, 25 października 1966 roku. Chyba było też ładnie, bo byliśmy lekko ubrani. Ja miałem na sobie modny wówczas ortalion, a MTŻ płaszcz. Jechaliśmy na Wiśniową sami, złapawszy żółtą taksówkę, Warszawę z dzieloną przednią szybą. Rodzina i nieliczni znajomi czekali na nas w USC. Urzędnik SC, pan Kmieć, udzielił nam ślubu. Chciał nam osobiście założyć obrączki (kupione za pożyczone od przyjaciółki MTŻ pieniądze), ale ku jego zdumieniu, zrobiliśmy to sami. Żadnego wesela nie było. Rodzice MTŻ zrobili obiad, na który przyszła bliska rodzina, i to wszystko... 29-go października musiałem już być w Szczecinie, bo najpóźniej do tego dnia miałem zagwarantowaną pracę w PŻM, na statkach morskich. I tak, od rychłego rozstania, rozpoczęło się nasze wspólne życie, które szczęśliwie trwa do dzisiaj.

Z tej okazji, po poniedziałkowych zakupach, jeszcze raz poszliśmy do Meinla, na kawę i rurki z bitą śmietaną (koszt ze wspólnej kasy). MTŻ podarowała mi, wykonany własnoręcznie, piękny karnet z życzeniami, a ja wręczyłem jej mini storczyka, który powiększył jej hodowlę tych kwiatów. Tym razem, zrezygnowaliśmy z kupowania sobie prezentów - pandemia.      

26.10.21

Tak nam się spodobał pomysł świętowania naszej  Rocznicy, że poszliśmy za ciosem i przedłużyliśmy je jeszcze o dwa dni, aby było w sumie ich pięć. Dzień czwarty rozpoczęliśmy nietypowo i odważnie, bo od wizyty na grobie Rodziców MTŻ, (1 listopada). Chcieliśmy tam być wcześniej, aby uniknąć korków, ale i tak kolejka samochodów, oczekujących na wjazd była już spora. Stamtąd, przemieściliśmy się na drugi koniec Warszawy, na pogranicze Woli i Bemowa, do CH, gdzie z kolei MTŻ zaprosiła mnie, gdzie? Oczywiście do Meinla. Zamówiła sobie rurkę z bitą śmietaną, a ja, pączek nadziewany wiśniami. Do tego herbata, oczywiście zielona.

27.10.21

5-ty, ostatni dzień celebracji naszej rocznicy ślubu. Po porannej gimnastyce (1,5 godz.),  i zapisaniu się w pobliskiej przychodni na 3-cie szczepienie (9-go, we wtorek), tym razem ja zaprosiłem MTŻ do Grycana , w Arkadii. Wybrałem dla odmiany Arkadię, bo w ciągu ostatnich czterech dni, odwiedziliśmy raz Blue City i trzy razy Meinla. Grycan ma w Arkadii bardzo dobre, rozległe miejsce. Dużo powietrza, stoliki w odpowiedniej odległości - możliwość złapania covida minimalna. Ty razem, ja fundowałem. Wybraliśmy po torcie bezowo-lodowym i podwójnym espresso.

Ktoś może powiedzieć, ale się naświętowali, monotonna karuzela odwiedzania tych samych miejsc. Ale za to ile zabawy i satysfakcji. Wszystko na miarę wieku i smutnej, pandemicznej rzeczywistości.

Zaproponowałem MTŻ, aby naszą 60-tą rocznicę ślubu świętować 6 dni. Zgodziła się, ale zastrzegła, "Zobaczymy, w jakiej będziemy formie". "Na pewno w bardzo dobrej", uspokoiłem ją, "To od nas zależy w jakiej będziemy kondycji fizycznej. Nie możemy dać się wcisnąć w fotele. Ruch, gimnastyka, to 90 procent powodzenia. Wtedy nawet dolegliwości, które nas nękają, będą łatwiejsze do opanowania" .

 


czwartek, 8 kwietnia 2021

Ruszyło mnie sumienie

Zajrzałem dzisiaj na mój blog i ruszyło mnie sumienie. Taki biedny i opuszczony. Ostatni wpis w zeszłym roku, a tu już kwiecień. Czas upływa błyskawicznie, zwłaszcza w nienormalnych warunkach pandemii. Izolujemy się i powoli stajemy pustelnikami. I co gorsza, zaczynamy się do tego przyzwyczajać.

Ja zabijam ten czas prowadząc już trzeci rok notatki. Parę dni wcześniej, zanotowałem następujący tekst:

5 kwietnia - poniedziałek.

Drugi dzień pandemicznych Świąt Wielkanocnych. Z samego rana, o godz. 6.55, zaalarmował nas SMS od przyjaciółki MTŻ, która, wraz z życzeniami świątecznymi, przesłała nam okolicznościowe zdjęcia swojej ukochanej wnuczki.

Pogoda niezła. Trochę słońca, chłodno. Rano +1 stopień C, w ciągu dnia, do +11. ciśnienie spadło do 742 mmHg, 990 haPa.

Tym razem, śniadanie normalne, tak jak w każdy poniedziałek, oczywiście w porannym negliżu. Potem, odpoczynek pośniadaniowy, w stanie nadal rozmemłanym. Pełen luz. Z powodu niskiej temperatury, zrezygnowaliśmy z oblewania się wodą.

Dla nas, nastrój świąteczno-relaksowy, ale nie dla naszej policji, która stanęła na wysokości zadania i sumiennie wykonała swój obowiązek, nakładając w Wielkanocną Niedzielę, 3790 mandatów za brak maseczek, skierowując do sądu 442 wnioski o ukaranie, oraz litościwie pouczając 2665 osób. Brawo! Tak trzymać! Dzielni chłopcy. Ciekawe, jakie będą ich osiągnięcia w dzisiejszy, świąteczny poniedziałek.

Trochę natomiast odpuściła zaraza. Dziś potwierdzono 9902 zakażenia, 64 osoby zmarły. Łącznie, od początku pandemii, 2 793 087 zakażeń, 54 417 zgonów. Teraz 32 656 (+729)  zajętych łóżek, 3 269 (+44) osób pod respiratorami.

A rok temu, 5 kwietnia, również przy panującym lockdownie, potwierdzono 475 nowych zakażeń. Łącznie, 4102 zakażenia, 94 zgony. Nie zdawaliśmy sobie sprawy, że jesteśmy dopiero na początku drogi.

W wieku 74 lat zmarł Krzysztof Krawczyk. Legenda polskiej sceny muzycznej. Współzałożyciel zespołu Trubadurzy. Nagrał ponad 100 płyt. Chorował na COVID.

Zmarł także Zygmunt Malanowicz. Aktor, którego pamiętam z filmów "Nóż w wodzie", "Polowanie na muchy", oraz z serialu "Dom".  Miał 83 lata. Nie było o nim żadnego wspomnienia, a przynajmniej ja nie natrafiłem na nie.

Jak przystało na lany poniedziałek, wieczorem lunął deszcz. Na krótko, ale jednak. Tradycji stało się zadość. 

      


piątek, 27 listopada 2020

Z notatek. Paranoja.

 27 listopada - piątek.

Ponuro i wilgotno, + 4 stopnie. Popaduje deszcz. Nie chce się nigdzie wychodzić. Zmobilizowałem się jednak i na chwilę wyskoczyłem po gazetę. W kiosku, właściciel, jak zwykle bez maseczki. Jakiś czas temu, zasłaniał usta i nos nieco nieświeżą szmatką i podejrzanie kasłał. Strach było wchodzić do środka. Potem zniknął na kilka dni i zastępowała go młoda kobieta, prawdopodobnie córka. Teraz, znowu się pojawił i wygląda zdrowo, ale nadal podchodzę do niego ostrożnie, z pewną obawą, zwłaszcza, że ma odkryta twarz. Mógłbym chodzić po gazetę dwie przecznice dalej, ale nie bardzo mi się chce, dlatego, z dusza na ramieniu, kupuję ją u niego.

Dzisiaj także zaryzykowałem. Mam maseczkę, dezynfekuję ręce. Zdjąłem ze stojaka gazetę, ciesząc się, że nikt jej dawno nie dotykał. Jednak lekkomyślnie położyłem ją na kontuarze, aby facet mógł zeskanować cenę. Zrobił to, ale ku mojemu przerażeniu, wziął gazetę, wyjął z niej reklamy i program TV, ułożył tak, aby można było ją zgiąć w pół i jeszcze przyklepał. Oczami wyobraźni ujrzałem stado koronawirusów, zbiegających na szpalty. Paranoja.

Opanowałem się jednak i nawet zamieniłem z nim kilka słów, gdyż usłyszałem dziwne, nieco skrzekliwe odgłosy, dobiegające zza kasy, tak, jak by był tam jakiś szczeniak, lub papużka.

- Co to jest? - spytałem. 

- Co?

- Coś tam się odzywa.

- A, to komórka. Żyje. - odparł.

- Dobre, że żyje. Przynajmniej nie czuje się pan sam. To coś takiego, jak pies. 

Wyszedłem z kiosku, ze złożoną gazetą pod pachą. Zdezynfekowałem ręce spirytusem. A teraz, gazeta odbywa kwarantannę, leżąc porozkładana na stole. Po kilku godzinach odważę się ją dotknąć.


   

wtorek, 3 listopada 2020

Z notatek 76-ciolatka. Czas zarazy

 1 listopada - niedziela.

Początek nowego miesiąca. Piękny, słoneczny dzień. Jesień w całej pełni. Złudne poczucie spokoju i bezpieczeństwa, jakie niesie ze sobą senny nastrój. Kasztanowce za oknem dzielnie przetrwały październik i dopiero teraz tracą liście. Liście spadają też na groby, pokrywając je kolorową warstewką, której nie ma kto sprzątnąć. Cmentarze, które zwykle w tym dniu tętnią tłumem ludzi, odwiedzających groby swoich bliskich, w tym roku zieją smutną pustką. Pandemia koronawirusa spowodowała podjęcie decyzji o ich zamknięciu. Kontrowersyjną, podjęta w ostatniej chwili, uniemożliwiającą przygotowanie się to tego znacznie wcześniej, narażającą na straty wielu przedsiębiorców, samorządy i świadczącą o braku perspektywicznego planowania.

Cmentarze, zamknięte od wczoraj, pozostaną zamknięte jeszcze i w Zaduszki. Tradycyjna kwesta na Powązkach i innych wielkich nekropoliach, przeniosła się do sieci. Uruchomiła się społeczna akcja kupowania od sprzedawców przycmentarnych, chryzantem, aby chociaż częściowo skompensować im straty. Kupione chryzantemy, stawiane są przed cmentarnymi bramami, wybranymi pomnikami, siedzibami PIS-u, albo po prostu zabierane do domów.

Mimo święta, trwają protesty przeciw orzeczeniu TK, które przybierają dziś różne formy. W Krakowie, protest muzyczny (odtwarzany na dachach marsz z Gwiezdnych Wojen), oraz zorganizowany przez studentów marsz, protest przeciw ministrowi Cz., we Wrocławiu, spacer i  zakupione od sprzedawców, chryzantemy, ułożone na rynku w symbol błyskawicy. Muzeum Gdańska prosi o przekazywanie transparentów ze wszystkich demonstracji, celem zachowania ich w roli eksponatów. Z podobna inicjatywą, wystąpili studenci warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych, zamierzający utworzyć las transparentów. W Warszawie, na ulicy Mickiewicza, niedaleko domu wiceministra Kaczyńskiego, wystawione zostały Dziady, Mickiewicza, w których wzięli udział aktorzy i muzycy. W Łodzi, marsz zadumy, z kwiatami i zniczami, które potem złożono pod biurem PIS. Mieszkańcy Trójmiasta, spacer po plaży, wzdłuż morza. W Zielonej Górze, żałobny marsz, z powodu śmierci praw kobiet. Demonstracje również w Katowicach, Szczecinie i w Zurichu.

A koronawirus robi swoje. Dziś potwierdzono 17171 zakażeń, zmarły 52 osoby. Łącznie, 379902 zakażenia, 5783 zgony. W szpitalach, 16427 chorych a pod respiratorami, 1371.