No to ja też!
Oto kilka:
Raz podatnik, męcząc się nad PIT-em,
Zapragnął
nagle mieć kobitę,
Bowiem,
było nie było,
Coś mu się z czymś skojarzyło.
Dowody na to są niezbite.
Pewien
złośliwiec w Sanoku
Najadłszy
się na obiad brokuł,
W tramwaju
się nadął
I puszczać
bąki jął,
Aż pusto
się zrobiło wokół.
Raz baran w
Uzbekistanie
Zamówił
ragou na śniadanie.
Najadłszy
się do syta,
Czymś
tknięty zapytał:
Z czego
było to danie?
Pewien
tyczkarz, somnambulik,
Trenował w
nocnej koszuli.
Podczas
któregoś skoku
Zaplątała
mu się w kroku.
I teraz skacze o kuli
Kiedyś, w Anglii, pewien kogut
Obudził się
i rzekł: no good,
Co wyjrzę z
kurnika,
To deszczem
sika.
Mam w dupie
taki pogód!
To na razie wszystko
Hej Wojtku:) No wreszcie zaczęłam limerykować :)
OdpowiedzUsuńMogłabym limeryk o kogucie zamieścić na blogu Kumpeli Laenii?
http://laenia.salon24.pl/402109,limeryki-o-milosnikach-zwierzat
Czy to Ty u mnie ostatnio pisałeś o Marcii Shore?
Ale proszę o suwerenną decyzję- gdyby co- lojalnie uprzedzam- tam wokół limeryków zrobiła się niezła zadyma.
UsuńOczywiście, możesz ten limeryk o kogucie tam zamieścić (autorstwo zastrzeżone!)
UsuńBedą jeszcze inne!!!
Tak, to ja pisałem o Marci Shore, profesorce historii na Uniwersytecie w Indianie, w kontekście jej studium pt "Kawior i popiół". Rękopis tej ksiażki został wyróżniony w r. 2004 Fraenkel Prize, nagrodą przysnawaną autorom wybitnych prac z dziedziny historii współczesnej.
Praca rzeczywiście wyjatkowa. Kawał naszej historii i wiedzy, o której nie miałem zielonego pojecia.