- Stanowczo za dużo brudzisz gaci - stwierdziła MTŻ, wieszając pranie.
- Chyba tak - zgodziłem się ze skruchą. - Walczę z tym, ale nie mogę się opanować.
Rzeczywiście. Jedną trzecią miejsca na suszarce zajmowały moje gacie. Wbrew pozorom nie był to brzydki widok. Uwieszone równo, o tym samym, wygodnym fasonie, wywrócone co prawda na lewą stronę aby nie spłowiały na słońcu, cieszyły oko różnorodnymi barwami.
- Wprawdzie udało mi się już dojść do tego - ciągnąłem - że zmieniam je raz na dwa dni, ale chwilowo nie stać mnie na więcej. Walka z tym nałogiem wyczerpuje mnie.
MTŻ spojrzała na mnie z przyganą:
- Weź się w garść. Powinieneś zmieniać gacie raz na tydzień. Przy każdej nadarzającej się okazji twierdzisz, że masz silną wolę. Wielu mężczyzn z pewnością osiagnęło już ten cel - zawstydziła mnie.
- Chyba nie uważasz, że przez to nie jestem prawdziwym mężczyzną - żachnąłem się. - Zauważ, że jeśli chodzi o skarpetki, to nie mam się czego wstydzić - dodałem, wskazując rządek stojących pod ścianą par.
- No tak - przyznała. - Jednak nie możesz osiąść na laurach. Wynieś tę suszarkę na balkon - poleciła nomen omen sucho i już zamierzała wyjść z pokoju, kiedy rzuciłem za nią desperacko:
- Chyba zapiszę się do AB!
Zatrzymała się w drzwiach - Do czego?
- Do koła AB. To Anonimowi Brudzogacioholicy.
- Dobra myśl - skomentowała nieco zdumiona, ale z widocznym podziwem.
- Czy zrobiłeś jakiś nowy wpis na swoim blogu? - spytała po jakimś czasie. - Rozmawiałam z kuzynką z Krakowa. Zauważyła, że dawno nic nie pisałeś.
- Właśnie skończyłem - odpowiedziałem stukając w klawiaturę. - Czy chcesz przeczytać?
- Tak.
- No to chodź.
Stanęła obok mnie i przebiegła oczami tekst.
- Chyba zgłupiałeś do reszty - orzekła po lekturze, stukając mnie lekko w czoło.
No cóż, pięknie powieszone gacie też tworzą obrazek niczego sobie. Uśmiecham się serdecznie.
OdpowiedzUsuńTak, cieszą oko zwłaszcza tych, ktOrzy czuli są na piekno:)))
UsuńA nie przypomina Ci ten sznurek kodu flagowego na masztach okrętów? Serdeczności zostawiam dla Ciebie.
UsuńO, tak!!! Z pewnością tak:)))
UsuńWitam. Wpis jak zwykle z fantazją i humorem! A tak na marginesie, to wspaniały wpis, który powinni przeczytać niektórzy korzystający z komunikacji miejskiej...Pozdrawiam wakacyjnie.
OdpowiedzUsuńOj Tak!!! Ten zapach, ta woń!!!
Usuń:)))
OdpowiedzUsuń::))))))))
UsuńGacie... teraz jest lato, cieplutko, a może by tak o jedną część garderoby mniej:))) oszczędność na praniu i gaciach, jak się patrzy:)))
OdpowiedzUsuńSwojego czasu, na karnawałowy bal przebierańców moje Domowe Szczęście wystroiło się w kilt. Przez cały bal nie było końca domysłom, co jest pod kiltem. Pozdrawiam serdecznie:))
Och, pamiętam, jak pewnego razu zrezygnowałem z tej cześci garderoby, zakładajac pod spodnie jedynie kalesony. Niestety, było to w styczniu przy kilkunastu stopniach mrozu. Do dziś wspominam, jak w panice kupowałem awaryjne majtki w Domach Centrum, aby zapobiec odmrożeniu!!!!
UsuńPozdrawiam (na szczęście wciąż niskim głosem).
Wojtku przez DABLJU. Coś ten balon trzeszczy coraz bardziej. Za mało w nim powietrza i pieniędzy!
OdpowiedzUsuńCo będzie dalej czas pokaże. Nieróżowo ja to widzę.
Wojtku. Przed chwilką przeczytałem tekst u Kapitanawiena o gównach. Teraz u Ciebie o gaciach :)
Coś mi się zdaje , ze słonko za gorąco wali na czachę:) Ale nie szkodzi. Niech wali. Od tego lato jest :)
Trzymając się tematu pozdrawiam Ciebie w gaciach. Poważnie, bo często żartuję sobie.
Vojtek w gaciach polskiej produkcji
Gacie i gówno... No, w końcu mają ze sobą coś wspólnego:)))
UsuńMózg się lasuje:)))