Zaczęły się Igrzyska Olimpijskie w Soczi (lub Sochi, jak kto woli).
Już samo zlokalizowanie tych igrzysk w strefie klimatu subtropikalnego budziło i budzi kontrowersje. Nad Morzem Czarnym słońce i temperatury dodatnie, a w górach śnieg i minus. No i te olbrzymie pieniądze wydane na wzniesienie olimpijskich obiektów na podmokłych i niestabilnych gruntach...
Kto chce, niech się droczi
na temat igrzysk w Soczi.
Putin budżet przekrocził,
Z motyką na słońce skocził.
Na dole spod palm widok uroczi,
w morzu nogi można moczić,
w a górze śnieg razi w oczi...
No cóż, można by na ten temat mówić wiele. Faktem jednak jest, że te nieprawdopodobne plany zostały wcielone w życie.
Otwarto te igrzyska z wielką pompą, dostojnie i z niestandardowym programem artystycznym. Oglądałem go w magicznym zwierciadle, wygodnie siedząc w fotelu. Niestety, nie odbyło się bez zgrzytów.
Putin ze złością mamroczi,
że kółka ktoś zaurocził,
bo, do jasnej cholery,
z pięciu rozwinęły się cztery!!!
I teraz, robiąc groźną minę,
zastanawia się, który to kontynent.
A może Zjednoczona Europa
popełniła to "fopa"
w rewanżu za Janukowycza?
Mars nie schodzi mu z oblicza...
Gwiazdka, zamiast piątego kółka pozostała nie rozwinięta aż do końca programu. Na szczęście, oglądający ten program obywatele Rosji nie widzieli jej długo, ponieważ transmisja przebiegała z pewnym opóźnieniem.
Było jeszcze kilka potknięć, skwapliwie wyłapanych przez zagranicznych komentatorów, ale w końcu, przy tak wielkim przedsięwzięciu można je zaliczyć do anegdot..
Do tematu i sekwencji poszczególnych elementów widowiska też można mieć zastrzeżenia, ale nie będę ich tutaj przytaczał - są już ogólnie znane. Ja pozostaję pod wrażeniem wykorzystania płyty stadionu jako gigantycznego ekranu. Efekt i precyzyjne zgranie z poruszającymi się na niej aktorami doskonałe!!!
Mamy już za sobą pierwsze rozdane medale. Niestety Justyna, nasza "caryca", jak ją nazwał jeden z naszych dziennikarzy, przegrała z bolesną kontuzją i z nielubianym przez nią stylem dowolnym. Nie wszystko jednak stracone - 13 lutego start stylem klasycznym na 10 kilometrów. Tam z pewnością się zrehabilituje.
A czy będziemy mieli "cara" (tak ów redaktor nazwał Stocha)? Przekonamy się już dzisiaj. Wieczorem pierwszy konkurs skoków.
Trzymam kciuki.