Oto dwa z nich, które pasują do tego smutnego, ale i pełnego nadziei na lepsze życie Święta:
NAPRAWIANIE GROBU
stuk stuk stuk
cementową ręką
o bruk
pac pac pac
nad spróchniałą szczęką
plac
pod brzozą
szeleści jesienną
groza
szur szur szur
rozpęka podstępnie
mur
ter ter ter
grzechocze posępnie
kler
aksamit
czernią przestrzenną
rani
hyc hyc hyc
przemyka proszalny
widz
mig mig mig
w ukłonach mszalnych
dyg
w zarysy
wciska swe bielmo
łysy
chlast chlast chlast
klęka pod nożem
chwast
szu szu szu
nad wiecznym łożem
do snu
od nowa
gładzone kielnią
słowa
ODWIEDZINY
w bramie
bez sztachet
potok głów
jak w szeregu
przy łóżku chorego
szybki krok
wyznacza wyrwę
w codzienności
gwar
pośpieszny
z mową banknotów
ginie w szepcie
zawisłym
nad rzędami alej
wybacz
że w zbyt gwałtownych
ruchach
wnieśliśmy tutaj
niepokój
swoich spraw
w geście współczucia
(zazdrości?)
zwrócimy literom
przygasły blask
i
odszukamy fotografię
na której
wygrałeś nieśmiertelność
ulotny płomień
znicza
ułatwi tobie
chwilę
przebudzenia
a
cięte kwiaty
pochylą głowy
w męce
czerpania wilgoci
Trafiłam tutaj tropem najświeższych limeryków. Piękna poezja! Uwielbiam takie syntetyczne formy :).
OdpowiedzUsuń