Maga stwierdziła w swym komentarzu do mojego ostatniego wpisu, że najmniej stresujące jest oczekiwanie na autobus...
Zgoda, ale sama jazda, to już całkiem inna bajka:
OTO DOWÓD NA TO:
Kiedy
decydujemy się na podróż środkami lokomocji miejskiej, musimy mieć świadomość,
że nie odbędziemy jej sami. Wraz z przekroczeniem progu tramwaju, autobusu, czy
metra, wkraczamy w specyficzną, skonsolidowaną społeczność. Charakteryzuje się
ona nastawieniem na swego rodzaju przetrwanie, które ma na celu ułatwić jej
przemieszczenie się z punktu A do punktu B możliwie bezboleśnie i z jak
najmniejszymi stratami. Każdy jej członek znajduje w niej swoje miejsce, przy
którym trwa i które z uporem pilnuje.
Niestety,
porządek ten ulega zakłóceniu podczas każdorazowego zatrzymania się środka
lokomocji, kiedy to następuje częściowa wymiana podróżujących. Ci, którzy
wyszli, oddychają z ulgą, wtapiając się w nową społeczność, jaką stanowi ulica.
Natomiast ci, którzy weszli, stają w obliczu niełatwego zadania wywalczenia
prywatnej przestrzeni na nowym terytorium. Spotyka się to z odczuwalną
niechęcią tych w środku, ponieważ zmusza ich to do uczestniczenia w chaotycznych
i uciążliwych przetasowaniach, kończących się niejednokrotnie scysjami,
kąśliwymi uwagami i utratą zdobytej uprzednio pozycji.
Kiedy nowy
osobnik szczęśliwie znajdzie już swoje miejsce, natychmiast staje się obiektem
obserwacji, przejawiającej się w różnego rodzaju spojrzeniach. Mogą to być
spojrzenia UKRADKOWE, szybko taksujące, kryjące zainteresowanie lub niechęć.
ZACHĘCAJĄCE, niosące obietnicę bliższego kontaktu, uwarunkowanego jednak stopniem
aktywności obdarzonego nim osobnika. WSTYDLIWE, rzucane spod opuszczonych rzęs
i cofające się z zażenowaniem, gdy zostaną przyłapane na gorącym uczynku.
ZACIEKAWIONE, będące konsekwencją zainteresowania wyglądem i zachowaniem się
obiektu obserwacji. WROGIE, wyrażające zdecydowanie ujemne odczucia, jakim
uległ obserwator pod wpływem spojrzeń, rzucanych w rewanżu przez obserwowanego.
ODSTRĘCZAJĄCE, wywołujące w obiekcie uczucie obrzydzenia. SEKSISTOWSKIE,
wyrażające w sposób jawny i natarczywy zauroczenie obserwatora obiektem
obserwacji, bez względu na jego płeć. PYTAJĄCE, budzące chęć ustalenia pewnych
szczegółów, w przypadku ew. zawarcia bliższej obopólnej znajomości. ZASPANE,
rzucane bez specjalnego zainteresowania, odruchowo, głównie w celu
skontrolowania sytuacji. NIEPRZYTOMNE, znad książki, gzety, lub podręcznika, w
rzadkich wypadkach budzące podejrzenie spożycia alkoholu lub narkotyku..
Wpływ tych
spojrzeń na nas, zależy od ich intensywności, warunków i czasu trwania podróży,
oraz od stopnia wciągnięcia się w tę swoistą grę. Może się ona różnie skończyć,
ale najczęściej zostaje w porę przerwana przez konieczność opuszczenia środka
lokomocji. Wówczas, oddychając z ulgą, że mamy już to za sobą, powoli usiłujemy
odzyskać trzeźwe spojrzenie na świat.
C.B.D.O.
moj autobusowy wzrok to rodzaj zaspanoobojetny. lubie zlewac sie z tlumem i nie lubie autobusowych przypadkowych rozmow o niczym ;-)nie lubie tez gdy ktos w autobusie uwaza, ze jest kierownikiem pojazdu, chociaz w dzisiejszych czasach to juz zadanie dla odwaznego - pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPodobnie ze mną.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia
;-) no to lepiej abysmy sie nie spotkali w autobusie ;-))) pozdrawiam
UsuńA może jednak? Tak dla próby:)))
UsuńWitam. Zaciekawił mnie ten wpis, gdyż sama często korzystam z masowych środków komunikacji. Przy krótkiej podróży tramwajem czy autobusem rozmowy nie wchodzą w ogóle w grę. Każdy się spieszy, prawie nie dostrzegamy drugiego człowieka, najciekawszy jest krajobraz zaokienny. Inaczej ma się rzecz podczas dłuższej podróży. Nad morze jechałam 14 godzin. Zbliżały mnie więc ze współpasażerami postoje, wspólne rozmowy i komentowanie mijanych ciekawostek czy sytuacji. Nie wspominam tego źle, miałam dla siebie 2 miejsca, kierowcy informowali o długości postojów, jazda odbywała się nocą. Wszystko dla ludzi, Wojtku! Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDłuższe podróże zbliżają.Inna atmosfera. Ale w razie czego pozostaje ten krajobraz zaokienny...
UsuńPozdrowienia
Wojtku nic dodac nic ujac,czytajac Twoj post poczulam sie w polskiej komunikacji miejskiej:)SWIETNIE to ujales.
OdpowiedzUsuńJa tez zdecydowanie wole obraz zaokienny:)
Może zostaniemy Twórcami Obrazów Zaokiennych?:)
UsuńBardzo trafne spostrzeżenia :)
OdpowiedzUsuńWitaj, Elfi, na moim blogu!!!
UsuńTeraz spojrzę na Twój blog:)))
Pozdrowienia