Jest wszędzie,
na zewnątrz, w mieszkaniu i w sieni.
Smętek jesieni.
A w sercu nadal pachnie latem.
I tego nie zmienisz.
Przygotuj się do niej więc zatem.
Nie popełnisz
niezręczności czy gafy,
jeżeli z szafy
powyciągasz cieplejsze ciuchy,
wywietrzysz zapachy,
wymieciesz odrętwiałe mole i muchy,
lub znajdziesz
jakiekolwiek inne zajęcie.
Na przykład przyjęcie
w gronie jesiennych oczekiwaczy,
by zawzięcie
nie poddawać się splinowi lub rozpaczy,
( no, co najwyżej
zrobić mgle i schnącym liściom zdjęcie.)
U mnie atmosfera jescze letnia
OdpowiedzUsuńWszystko sie zieleni
Wiec nie mysle o jesieni;))
Więc niech ta zieleń jak najdłużej się pleni:)))
UsuńWitaj :)
OdpowiedzUsuńA mnie jesień nie kojarzy się wcale ze smętkiem ! to barwy, zapachy, radość z życia ;)
Pozdrawiam mile na nowy tydzień :)
To prawda - barwy, zapachy, radość życia... Ale to jednoczesne przemijanie...
UsuńPozdrawiam radośnie:))
Dobrze powiedziane, zbliża się, nie ma na to rady:)) Liście spadają, schną, szeleszczą pod nogami, co bardzo niepokoi mojego psa - ten szelest.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Może budzi się w nim instynkt łowcy?
UsuńSzeleszczące pozdrowienia:)))
Bardzo pięknie witasz jesień, wiersz wspaniale oddaje klimat oczekiwania na niezbyt piękne dni jesieni. Nie ma co się martwić, lato było piękne , więc wspomnienia mamy słoneczne. Teraz przeczekać trzeba i znów wiosnę witać będziesz wierszem. Najserdeczniej pozdrawiam, zapraszam do "Motylarni".
OdpowiedzUsuńBardzo się do tego garnię - odwiedzić Motylarnię!!!!
UsuńPozdrawiam zwiewnie:)))
Blok Wojtka na załączonym zdjęciu?
OdpowiedzUsuńA poza tym- wierszyk wskazuje dobitnie, że nasz Wojtek jesiennej smucie się nie daje:)
Serdeczności :)
Nie, to widok z balkonu:))
UsuńNie poddaje się, ale w zanadrzu mam jeszcze jeden wierszyk na ten temat, który załączę w jednym z kolejnych wpisów.
Pozdrowionka:))